poniedziałek, 26 lutego 2007

Manifest - By Hernik



Jest to jeden z madrzejszych tekstow jakie mialem przyjemnosc czytac. Im dluzej robie zdjecia tym jeszcze mocniej sie z tym zgadzam.
Pozdrawiam serdecznie autora i moze do zobaczenia jutro na piwie :)

".Brak mi czasów, kiedy to zaczynała się fascynacja fotografią. Te chodzenie po mieście i wyszukiwanie z emocjami na życiowy moment zgrania się czasu i przestrzeni w jeden wymarzony kadr. Wysyłaliśmy znajomym zdjęcia zaraz po odebraniu z labu, by mogli razem z nami przeżywać nasze emocje, bez czekania, aż zbierze się kilkanaście punktów na alcie. Nie było zazdrości, oskarżania o podobne kadry, kradnięcie modelek, osądzania braku rozwoju. Spotykaliśmy się w knajpach, by przy piwie i nie kłóciliśmy się który obiektyw jest bardziej kompatybilny z jakim aparatem. Nie było chamstwa na serwisach foto, takiej obojętności, wysilania się by stworzyć coś czego jeszcze nigdy nikt. Jesteśmy obecnie karmieni papką tragicznych jakościowo zdjęć reporterskich w gazetach, bardziej plastikowymi modelkami w czasopismach, cyfrowa technologia wypiera ducha analogowego zapachu filmu, wyżartej przez wywoływacz skóry, radości z udanej odbitki i szalonego seksu przy oliwkowym świetle. Cyfrowy kisiel zalewa wszystkie serwisy foto, agencje prasowe, wystawy. Aparat może mieć każdy, tak jak każdy posiadając go uznaje się za fotografa. Najgorszym jednak zjawiskiem jest coś, co nazywam fotograficznym faszyzmem. Propaguje je elita serwisów foto dążąca do namolnego wypromowania się, wyznaczając własne standardy, nagminnie znęcając się w komentarzach nad uzdolnionymi inaczej, szydząc z fotografów mających sporo wielbicieli, często wywalając na wierzch prywatne życie. Kurwa mać, przecież w fotografii zawsze chodziło o piękno, emocje, przyjaźń, więź, wszystkie pozytywne uczucia i chuj go wie co jeszcze."
- Marcin Hernik

Od siebie dorzucam dwa moje stare zdjecia, maja z 6-7 lat robione zenitem i wspaniale te czasy wspominam.

niedziela, 25 lutego 2007

dwa dwa













Ciezko dzis jest zyc... moze dlatego ze urodze sie za godzine:)
Fotki z imprezki sztuk dwa :) to zielone to nie moj prezent :P

Fotki z muzeum z wroclawia, wystawa ubiorow balowych kobiet z XIX wieku nie zachwycila bo mala... jedna sala i kilka kiecek spodziewalem sie czegos wiecej. Szklo artystyczne finskie super, nierealna formy czasami i masa pomyslow i nawet ikea niektore pachnialy :)
Ale i tak szklo uzytkowe z Wroclawia wiek XVIII bylo niesamowite, tak precyzyjnie zdobionych kieliszkow nie widzialem nigdy... w tamtych czsach nie mieli takiej techniki jak obecnie, cudne byly. Doskonale by sie z nich pilo wczoraj, ale kac i tak by byl taki sam...

wtorek, 20 lutego 2007

fajnie sobie czasem czarna posunac...







czyli bylem sobie na bilardzie. 
Te dwie blondyneczki to moje aniolki :) brakuje 3 ktory nie mogl isc z nami :/ dzieki nim studia nie sa takie nudne i duzo latwiejsze :)  Te takie usmiechniety w ciemnych wlosach Gluptas to ktos dla mnie wyjatkowy :) 
Na rynku dzis jakies Glupawki biegaly i wrzeszczaly ze to juz koniec karnawalu... a ja sie w sumie nie wybawilem... no nic ale w obote przynajmniej sobie popije. Dwie dwojki sie zblizaja... straszny rok.

niedziela, 18 lutego 2007





Dobrze czasami sobie odpoczac w gorach. Polazic po sniegu, spedzic czas z rodzina. W lesie sobie posluchac ptakow i wiatru... ale cos ciagnie do tego organizmu jakim jest miasto. Jakas dziwna moc, chyba juz jestem uzalezniony od zatrzymywania ludzi na ulicach. Wiec nie moglem sie powstrzymac od wizyty w Jeleniej Górze. 
Ciekawe a wrecz momentami zabawne miasto (napisy) :)
Brakowalo mi takiego lazenia po miescie, przez sesje dawno nie mialem takiego dnia, kilka godzin na ulicach, zarcie w jakims tureckim fasfoodzie (o dziwo obslugiwal Turek co malo comprende po polskiemu:)) Trzeba tak czesciej wychodzic.

wtorek, 13 lutego 2007

dzien... zwykly dzien


Zycie to taka winda... tyle ze czesto nie zatrzymuje sie na tym pietrze co chcemy. Zawsze na koncu ta rozpedzona
winda sie roztrzaskuje... tylko dlaczego tyle razy po drodze ma juz wypadki.


Ulicze Szewska we Wroclawiu... remontuja ją juz z dobry rok, az sie chce powiedziec: "Czy musza tak panowie napierdalac od bladego świtu?!"
Aha... jestem juz po sesji i koleny semestr wita, chyba nawet z comiesieczna wyplata od szkoly, obwazanki
wroclawskie sa do dupy, jedyne sluszne to krakowskie. No i mam prace, mam ponoc uczyc zdjecia robic LOL, tyle z nowosci.

wtorek, 6 lutego 2007

no i po...


I po sesji... Uff... Jak w piatek wyniki beda okej to nie mam niczego w plecy. Bylo by milo. Tak czy siak czeka mnie 10dni wolnego :)
Bedzie czas na robienie zdjec.
Ostatni raz jak cos robilem to byl o bardzo ciekwy spacer, skonczony w 3 pubach... Mleczarni (moje ulubione miejsce) Graciarni i ChillOut'cie. Tak to byl bardzo udany dzien. Chyba glownie przez towarzystwo, ale widze ze mozna czasami
spedzic udanie czas :)

Nizej sa zdjecia z wystawy na 60ZPAFu dolnoslaskiego, akurat zdjecia Slawoja Dubiela, znajomej mi osoby, ktorej
wrazliwosc na swiatlo, precyzja kadrowania i milosc do fotografii zawsze mi imponowala.
Wernisaz... i to wino... lakome bestia przyszly sie nazer czy co... Masakra.



Zdjecie dla M. za spacer.